Na weekend w ramach ostatków postanowiliśmy wybrać się do Krakowa. To miasto mamy oswojone, jeździmy tam od czasu do czasu, żeby całymi garściami zakosztować tego, co ma najlepszego i aby później w zmęczeniu zabawą wrócić z powrotem do domu. Pomagają nam w tym przyjaciele - (w zabawie, a nie w powrocie :) - pozdrowienia: Agnieszka, Gosia, Ola, Ula, Marcin - a my się nie opieramy. Ruszyliśmy z samego rana wychodząc z przekonania, że jak wyjedziemy z Żor później, to czas do wyjazdu spędzimy bardzo owocnie, czyli na sprzątaniu. Także na miejscu wylądowaliśmy ok. 10 i od razu zaczęliśmy sobie robić klimacik. 

Potem mały spacerek przeplatany odpoczynkami na strawę cielesną. Mijaliśmy zwierzęta, ludzi, i różne widoki czyli generalnie miasto. 



Upolowaliśmy nawet Zwierzę Mariackie. 




Tajemnice koszy przy bankomatach, pełne numery mam - do dyspozycji. 



Wieczorem przygotowania do wypadu po knajpach - make up and stylizacja made by Gosia
Wróciliśmy do bazy około 1.30 - starzejemy się kurcze blade, ale i tak było nieźle bo gdzieś od 19.00. A nad ranem, tradycyjnie jak to w Krakowie - TUPOT BIAŁYCH MEW :) 

Potem jeszcze wolne śniadanko, kobiety na zakupy, mężczyźni do roli, wypad na sziszę i piwko, jeszcze gdzieś jakieś knajpki i jakieś tam restauracyjki. 
O 19.00 wylot do Żor (kierunek Wodzisław) 

No co, laski mają prawo być zmęczone. Jeszcze tu wrócimy, tylko sobie odpoczniemy. [W Fotogromadach - Albumy - Wyprawy i wypady - Krakow luty 07, trochę więcej jeśli ktoś ma ochotę] Comments ( 9 ) |